PokeCity
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Podania o pracę

+2
Rossen Redigan
BlackStar
6 posters

Go down

Podania o pracę Empty Podania o pracę

Pisanie by BlackStar Sob Cze 14, 2014 1:36 pm

Tak więc moi mili czas na nieco inną formę pisania testów niż dotąd. Od teraz nie zapisujecie się tylko.... Piszecie swoją pracę od razu! Tak więc oto wzór, który nakieruje was o co w tym chodzi:


Kod:
[b]Jakie masz doświadczenie jako MG?:[/b]
[b]Dlaczego chcesz być MG na naszym forum?:[/b]
[b]Napisz dowolne opowiadanie swojego autorstwa, minimum 50 linijek:[/b]


Po napisaniu takiego podania waszą pracę będę sprawdzać ja. I jeśli będzie dobra - zostajesz przyjęty. A jeśli zła? Cóż, jeśli dalej któreś będzie miało chęci by się postarać o to stanowisko to będzie musiał poczekać tydzień nim będzie mógł wysłać następną pracę.
BlackStar
BlackStar
Admin

Liczba postów : 4765
Join date : 21/05/2014

https://pokecity.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by Rossen Redigan Sob Cze 21, 2014 1:49 pm

Jakie masz doświadczenie jako MG?: 
Hymm przynajmniej kilkuletnie. Po pierwsze stanowisko MG na SP gdzie w pewnym momencie byłam jedynym aktywnym MG XD. Nawet spotkanie z moją postacią stawało się przygodą, wiesz o co chodzi jeśli kiedykolwiek wkroczyłeś do zamczyska Roshiela. 
Mam też doświadczenie w prawdziwym życiu, chociaż przyznam że nie za wielkie. A przynajmniej nie tak duże jak bym chciała. 
Piszę opowiadania, mam już około 80 tytułów z każdego można by było napisać książkę. Samo streszczenie jednego z mich opowiadań to jakieś 20 stron A4 XD . 
Najgorsze jest to że ja nie żartuję. 
Ale jak by tego było ci mało to dodam jeszcze że posiadam właśnie forum które co prawda nigdy nie zabłysnęło (bo w sumie nie taki był jego cel) to mimo wszystko dawało mi sporo radości jako MG. Forum nadal istnieje i jest do wglądu jeśli cię to interesuje. 


Dlaczego chcesz być MG na naszym forum?:
Bo to forum przypomniało mi jak bardzo kiedyś lubiłam pokemony, nudzę się i uwielbiam być MG. Czy to nie wystarczy? XD 


Napisz dowolne opowiadanie swojego autorstwa, minimum 50 linijek:
Zaraz będzie w tym czasie odsyłam do kilku opowiadań zamieszczonych na mojej stronie 
sziani.deviantart.com
Czyli "Zniewolone Niebo" oraz streszczenie "Black Blood 3" 
"Zniewolone Niebo"
"Black Blood 3"
"Głos Burzy: Legenda Blękitnego Płomienia"
Rossen Redigan
Rossen Redigan

Liczba postów : 24
Join date : 19/06/2014

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by Zefonit Sob Cze 21, 2014 1:55 pm

Zaraz założę test ^^
Zefonit
Zefonit

Liczba postów : 798
Join date : 14/06/2014
Age : 29

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by Okami Nie Lip 06, 2014 10:23 am

Jakie masz doświadczenie jako MG?: Hym, hym, hym... No to poczekaj, bo będę wyliczać. Jakieś 8-9 lat temu, takie baaardzo stare forum(wtedy pbf nie były najlepsze ale cóź) byłam MG na kilku forach. Potem był przestój 2 lata spowodowany brakiem neta. Następnie kolejne fora zaliczałam, szkoda tylko że wszystkie upadły. Z ostatnich 2 lat najbardziej charakterystyczne dla mnie będą pokehelvetti(oby zgniło), pokeuniverse i przez narawdę króciutką chwilę crystal(ale to dawno)
Dlaczego chcesz być MG na naszym forum?: Uwielbiam pisać, wymyślać nowe rzeczy i kocham się sprawdzać. No wiesz... Im więcem wiem że umiem tym lepiej się czuję
Napisz dowolne opowiadanie swojego autorstwa, minimum 50 linijek: No ok. Taki pseudo fanfick, nie śmiać się!

Prolog
11 lat temu...

Szpital. Oddział dla noworodków. Dwóch mężczyzn stało nad łóżkiem niemowlęcia, posapującego cicho
- Odkąd Czarny Pan odszedł, nie ma dla nas nadziei... - odezwał się cicho pierwszy załamanym głosem.
- Zawsze jest nadzieja. Pamiętaj o tym. Na razie się przyczaimy, a potem...
- A potem co? - krzyknął pierwszy - Znajdziemy kogoś na jego miejsce? To niemożliwe. Już nigdy nie będzie tak potężnego czarnoksiężnika. A wcale nie wiadomo czy to, co mam zadziała!
- Zobaczymy - odparł spokojnie drugi mężczyzna. Potem zapadła cisza, przerwana nagle płaczem nowonarodzone dziecko, obudzonego ze snu. Obaj mężczyźni spojrzeli w tamtą stronę. Jeden z nich uniósł różdżkę
-Avada Kedavra - rzucił od niechcenia. Dziecko przestało płakać i znieruchomiało.
- Rozumiem, Greyback, że musiałeś to zrobić, by moc nie wymknęła się spod kontroli, ale czy nie dało się jakoś inaczej? Oddać go do adopcji albo coś... - zaszlochał pierwszy mężczyzna
- Malfoy, zawsze miałeś miękkie serce. Twoje dzieci nie mogą żyć, gdyż po ukończeniu jedenastego roku życia horkruks przeniósłby się w ich ciało i nie mielibyśmy nad nim kontroli. Twoja żona doskonale to rozumie, choć się z tym nie zgadza. A ty?
- Tak... jasne - szepnął Draco Malfoy nad zwłokami swego dziecka

Chwila obecna
"Ciemność. Wszechogarniający mrok panował bezsprzecznie na tym zapomnianym przez Boga pustkowiu. Jedenastolenia dziewczyna o kruczoczarnych włosach i niezwykłych oczach, z których jedno było błękitne, a drugie czerwone z przerażeniem wpatrywała się w nicość. Czuła, że coś ją obserwuje. Cały czas powoli się cofała, rozglądając się, ale wszędzie było tak samo. Pusto, mrocznie i tajemniczo.
Nagle usłyszała jakiś odgłos. Cichy, niepokojący śmiech. Odwróciła się w jego kierunku. Ujrzała nikły promyk światła wydobywający się z... patyka? W tym momencie bardziej ją interesowała postać widoczna w świetle.
Wysoki, chudy mężczyzna z pionowymi szparkami zamiast nosa, okropną twarzą, oczach podobnych do gadzich, łysy i z zębami rekina. Język, uwidatniający się przy śmiechu był rozwidlony jak u żmiji. Obok niego spoczywał ogromny wąż. Mężczyzna w końcu przestał się śmiać i zaczął uważnie w nią wpatrywać.
- Jednak żyjesz, Faith - mruknął wyraźnie niezadowolony. Dziewczyna instynktownie cofnęła się słysząc ten mroczny, bezlitosny głos
- Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy... na razie. Zresztą nawet gdybym chciał, to i tak nie zdołałabyś mi uciec - zaśmiał się cicho. Potem znów podjął temat - Nie. Ty jesteś mi potrzebna żywa. Wiesz, kim jestem? - spytał z udawaną uprzejmością. Dziewczyna nazwana Faith pokręciła głową, zbyt przerażona by mówić. Człowiek-gad uśmiechnął się
- I dobrze. Na razie powie ci tylko tyle: nie jestem zwykłym człowiekiem. Ty też nie. Jesteśmy potężni. Oboje. Bo oboje mamy Moc. Jesteśmy czarodziejami - rzucił cicho - Jutro rano przyleci tu sowa z wiadomością. Albo list będzie leżał w skrzynce, wszystko jedno. Dostaniesz zaproszenie do szkoły dla czarodziei, do Hogwartu. Twoja rodzina to ludzie niemagiczni, tak zwani mugole, więc mogą cię nie puścić. Wtedy szukaj człowieka o nazwisku Malfoy. Mieszka niedaleko. Pomoże ci, gdy wymówisz do niego te słowa: Caerio Monistims usaehc minotoe. Zaufaj mi - dodał, widząc jej rosnący strach - nie jestem twoim wrogiem - z tymi słowami zniknął. Wąż jeszcze przez chwilę syczał w ciemnościach, ale potem i on się ulotnił. Dziewczyna zamknęła oczy, a gdy je otworzyła, zobaczyła tylko swój pokój..."

Rodział 1
Żądza krwi

Faith odetchnęła głęboko, zlana potem po koszmarze, jaki jej się przed chwilą przyśnił. Spojrzała na zegarek. No tak. Od dwóch godzin ma jedenaście lat. Teraz wszystko się zmieni. A może nie? Może wszystko będzie takie samo? Matka-szefowa policji, surowa i oschła, ojciec-biznesmen i nauczyciel, pijak i dziwkarz, nie znający słowa "nie"... Miała ich dość. Ale od przysłego tygodnia szła do szkoły z internatem. Na jej szczęście, bo "tatuś" i do niej zaczął się dobierać. Potrząsnęła głową na wspomnienie tamtej nocy. Musiała zabarykadować drzwi łóżkiem. Dobrze, że stało obok nich... A i tak przez całą noc czuła, jak próbuje przesunąć przeszkodę, dysząc głośno i próbując jej wmówić, że będzie tak jak u lekarza. Niestety, miał pecha - była uświadomiona i to już od dawna. Teraz co noc barykaduje drzwi.
-Jeszcze tydzień - mruknęła do swojego kota, Luny. Była to piękna rasowa kotka perska. No, z wyjątkiem sierści. U persów jest zwykle biała, zaś Luna była czarna jak noc, z wyjątkiem dziwnej, jakby wypranek z koloru sierści na czole w kształcie półksiężyca. Kotka odmiałknęła zrzędliwie i zamknęła z powrotem oczy.
- No tak, ty potrafisz tylko spać i marudzić - zaśmiała się Faith, drapiąc ją za uszami. Luna zamruczała cicho. Faith postanowiła zrobić to co ona - iść jeszcze spać. Mogłaby się założyć, że ojczulek drzemie za drzwiami, czekając tylko aż otworzy. Niedoczekanie jego... Położyła się do łóżka i momentalnie usnęła.
Obudziła się koło 9, tak jak zawsze. Tym razem nic się jej nie śniło. Odciągnęła łóżko od drzwi i wyszła przed dom sprawdzić pocztę. Zobaczyła kilka starych rachunków i jeden nowy list. Miał nawet pieczęć: ozdobne "H" otoczone czterema zwierzętami: orłem, wężem, borsukiem i czymś, co wyglądało jak krzyżówka lwa z orłem. Z mitów wiedziała, że to gryf. Zdziwiona otworzyła list. Ze zdumieniem go przeczytała

Więcej nie dostaniecie, ha! Smile
Okami
Okami

Liczba postów : 3275
Join date : 06/07/2014
Age : 28

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by BlackStar Pon Lip 07, 2014 10:19 am

Tak więc moja ocena to bardzo dobry, zasługujesz w pełni na to stanowisko i Cię znam  ^ ^
Tak


Ostatnio zmieniony przez BlackStar dnia Pon Lip 07, 2014 10:22 am, w całości zmieniany 1 raz
BlackStar
BlackStar
Admin

Liczba postów : 4765
Join date : 21/05/2014

https://pokecity.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by Zefonit Pon Lip 07, 2014 10:20 am

Jestem ZA, masz doświadczenie w tym a nam trzeba czym prędzej doświadczonego MG Very Happy
Zefonit
Zefonit

Liczba postów : 798
Join date : 14/06/2014
Age : 29

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by BlackStar Pon Lip 07, 2014 10:22 am

Tak więc witamy na stanowisku ^ ^
BlackStar
BlackStar
Admin

Liczba postów : 4765
Join date : 21/05/2014

https://pokecity.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by Rei Sob Lip 12, 2014 5:49 pm

Jakie masz doświadczenie jako MG?: Cóż, PBF'ami zajmuję się już od (w zasadzie od ponad) 5 lat. Wiadomo, były wzloty i upadki, większa część for, na których zdobyłam posadę Mistrza Gry, niestety wymarła, podupadła. Wtedy właśnie wrosło zainteresowanie kieszonkowymi potworkami i zaczęła się moja wędrówka w poszukiwaniu kolejnych "świeżaków". Na jednym z PBF'ów spotkałam BlackStar *pod nickiem IronMan i pamiętam do dziś, że wzięłam ją za chłopaka- gomen x3* i gdzieś od tamtego momentu coraz częściej miałyśmy ze sobą do czynienia. Zaczęłam również grać na jej forach (m.in. Unieversie), aż w końcu trafiłam tutaj.
Dlaczego chcesz być MG na naszym forum?: Ponieważ chcę pomóc w rozwoju forum i umożliwić nowym użytkownikom większy wybór dostępnych Mistrzów Gry. Mimo że czasami potrafię dać w kość, to jednak poczucia humoru nie tracę a moja wyobraźnia jeszcze bardziej wybujała. c;
Napisz dowolne opowiadanie swojego autorstwa, minimum 50 linijek:
*Ostrzegam, że to opowiadanie napisałam jakiś czas temu. Miałam wtedy zupełnie inny styl pisania i pomimo tego, że sposób budowania zdań za wiele się nie zmienił, to osoby, które zapoznały się z moimi teraźniejszymi wypocinami, mogą zauważyć kilka znaczących zmian.*

Rozdział I: Światło w tunelu
Jeden błysk, mocny powiew wiatru... To stało się tak nagle. Budynek został wysadzony w powietrze, a siła rażenia była tak ogromna, że odepchnęła 15-letnią dziewczynę, aż do samej krawędzi klifu. Nastolatka zaczęła się turlać i spadać w otchłań wodnego krateru. Próbując się ratować chwyciła za pierwszą lepszą lianę. Jednak ta okazała się zbyt słaba żeby ją utrzymać i pękła, decydując o dalszym losie dziewczyny. Piętnastolatka poczęła spadać, krzycząc przy tym niemiłosiernie...

– Aaaa! - wrzasnęła szatynka, gdy zadzwonił jej budzik w kształcie kota. Ręce jej się trzęsły, a serce biło tak szybko, jakby miało zaraz eksplodować. To był tylko sen... Kolejny zły sen.

Alex usiadła na łóżku i przetarła zaspane oczy, wpatrując się w kalendarz. To był już ostatni dzień roku szkolnego, właśnie zaczynały się wakacje. Kolejne nudne wakacje spędzone u babci... Wyjazdy do babuszki Rosalie nie sprawiały już nastolatce takiej przyjemności jak przedtem. Może dlatego, że nie była już malutką dziewczynką? Szatynka podniosła się i rozprostowując swoje kości, włożyła kapcie, a następnie powędrowała do kuchni. Rodziców Alex nie było już w domu, ponieważ musieli załatwić jeszcze parę ważnych spraw przed wyjazdem letnim. Dziewczyna zjadła więc śniadanie i ruszyła do szkoły.

~*~

– Spać... - jęknęła Alex, pokładając się na szkolnej ławce. Był to już ostatni wykład w tym roku szkolnym, ale dziewczyna nie mogła się w żaden sposób skupić po nieprzespanej nocy. Jej najlepsza koleżanka (Bikky) dźgnęła ją lekko w bok, chcąc ocucić przyjaciółkę. Jednak nic nie mogło pobudzić umysłu szatynki do działania.

– Alex, a może Ty? - to były jedyne słowa które obiły się o uszy 15-latki. Natychmiast się poderwała i spojrzała na nauczycielkę.

– Oczywiście... - oznajmiła, nie wiedząc o co jest proszona. Gdy profesorka dalej kontynuowała lekcję, dziewczyna zwróciła się szeptem do Bikky: – ale o co chodzi?

Bikky nic nie odpowiedziała, tylko zaśmiała się cicho pod nosem. Po skończonym wykładzie, nauczycielka podeszła do Alex i wręczyła jej stertę papierów. Nastolatka chciała się zapytać co ma w zasadzie zrobić, choć bała się, że jej nieuwaga wyjdzie na jaw. Na szczęście nie musiała tego robić, ponieważ nauczycielka przybyła z odsieczą.

– To są te papiery, o których mówiłam. Proszę, żebyś zaniosła je na podany adres... - profesorka wyjęła z torebki małą karteczkę i pokazała ją Alex.

– Jasna sprawa, proszę pani! - oznajmiła dziewczyna i wybiegła z uśmiechem z sali.

Bycie chłopcem na posyłki to ostatnia rzecz jaką na początku wakacji mam ochotę robić... - myślała szatynka, wpatrując się w stertę kartek - teraz trzeba z kręcić w lewo i...

Jej rozmyślenia, przerwało nagle szarpnięcie. Gdy nastolatka wylądowała na ziemi, z wyrzutem spojrzała na winowajcę. Był nim wysoki blondyn o jasno niebieskich oczach.

– Uważaj jak leziesz! - krzyknęła zdenerwowana.

– Ah, czyli wszystko to moja wina, tak? - odparł tajemniczy chłopak podnosząc się z chodnika i ruszając w dalszą drogę - zresztą nie mam czasu się z Tobą użerać...

– Czekaj no, jeszcze z Tobą nie skończyłam! - wrzasnęła Alex i wpatrując się w oddalające się plecy nastolatka, prychnęła: - Gbur...

– Idiotka... - mruknął blondyn.
Dziewczyna pozbierała się i również zaczęła iść dalej. Mijała Central Park, gdzie mnóstwo dzieciaków zbierało się, żeby grać w Bakugany. Nie dawała po sobie poznać, jednak brakowało jej takiego beztroskiego dzieciństwa. Zawsze musiała się trzymać reguł i zachowywać kulturalnie. Właśnie przez takie zachowanie została pozbawiona przyjaciół. Jej jedyną, prawdziwą koleżanką była Bikky... Tymczasem nastolatka dotarła do budynku gdzie miała zostawić papiery.

– Theme Street 51, to chyba tutaj... - rzekła i opuściła karteczkę, rozglądając się dookoła. Alex zamurowało. Znajdowała się przed wejściem na cmentarz. - Eee, chyba znowu zabłądziłam...
Nad miejscem pochówków zmarłych unosiła się mgła. 15-latka była przerażona, choć dzielnie szła naprzód. Zdawało jej się, że coś porusza się między drzewami. Nagle oślepił ją jasny strumień światła. Poczuła jak coś chwyta ją za gardło i przyciąga w stronę błękitnego portalu, który się przed nią otworzył. Alex miała wrażenie, iż to wszystko jest jej kolejnym koszmarem. Jednak to działo się naprawdę... Bezsilnie próbowała się wyrwać, ta obca dłoń wciągała ją coraz bardziej, aż w końcu dziewczyna wylądowała pośród błękitnych płomieni.

~*~

Obudziły ją jakieś dziwne głosy i pomruki. Szatynka powoli uchyliła powieki. Leżała na środku jakieś świetlistej świątyni, a wokół niej zgromadzili się jacyś chłopcy. Jednego z nich rozpoznała. Niedaleko niej stało oparty o ścianę ten sam blondyn, na którego wtedy wpadła. Jednak teraz wyglądał nieco inaczej. Miał na sobie zielony płaszcz, a na jego szyi wisiał złoty medalion. Podobnie ubrana była reszta grupy. Ich stroje różniły się tylko kolorem. Alex podniosła się i usiadła.

–K  im wy jesteście... Gdzie my jesteśmy? - mówiła niemrawym głosem. Nagle jej źrenice się powiększyły. Wyglądała jakby zobaczyła ducha. - No i co to do jasnej cholerci jest?

Wskazała na ogromnego, budzącego strach potwora, stojącego niecałe kilka metrów od nich.

Rozdział II: Ludzie Pustyni
Stwór, wyglądem przypominający smoka, spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się pod nosem. Zaczął powoli człapać w jej stronę, mrucząc przy tym coś pod nosem i zwijając swoje długie, choć nieco denerwujące wąsy.

– A więc teleportacja się powiodła... - odezwał się po chwili i spojrzał ogromnymi, krystalicznymi oczami na 15-latkę. Alex pisnęła ze strachu i nagłym ruchem, zaczęła cofać się do tyłu.

– T-to, to coś potrafi mówić? - wydusiła patrząc z przerażeniem na dziwną istotę. Jeden z chłopaków, ubrany w białą szatę, podszedł do smoka i oznajmił przytłumionym głosem:

– Nie chciałbym się wtrącać, ale czy Sensei nie popełnił błędu? To niemożliwe żeby ta dziewczyna mogła być jedną z "nas"...

Mówił to cicho, a jednak w taki sposób, żeby słowa przez niego wypowiadane dotarły do Alex. Nastolatka się uspokoiła i podniosła z posadzki świątyni.

– Nie wiem o czym on mówi, ale na pewno nie jestem tą, której szukacie... - rzekła z wyrzutem, a następnie odkręciła się i dodała: - wybaczcie, ale wracam do siebie...

Wtem z grupy wyłonił się najmłodszy i najniższy z wojowników.

–Zaczekaj, Ty nic nie rozumiesz! - krzyknął próbując zatrzymać dziewczynę.

– No to proszę, powiedz mi co mam rozumieć! - wrzasnęła Alex i zacisnęła ze złości rękę w pięść.

12-letni chłopiec zamilkł i spuszczając nisko głowę, wrócił z powrotem do przyjaciół. Nikt nie ważył się zabrać głosu, zapanowała zupełna cisza. Spojrzenie nastolatki utkwione było w grupę nieznanych jej osób. W końcu ogromny smok westchnął głośno i podszedł do dziewczyny, kładąc łapę na jej ramieniu.

– Dawno temu Egipcjanie byli politeistami i wierzyli w wielu bogów. Jednak najwyższym bóstwem był dla nich Re - bóg Słońca... - zaczął swą opowieść - budowali dla niego wiele świątyń i piramid oraz wznosili obeliski. Niestety, nie zostały odnalezione, a ich istnienie nie jest potwierdzone. Jedynym źródłem, dzięki któremu możemy twierdzić, że istnieją one nadal, byli strażnicy zwani Wybrańcami. Wybierano ich co 5 lat w dniu, kiedy słońce najwyżej wznosiło się nad Egiptem. Obowiązek ten przechodził co dwa pokolenia i przetrwał do dziś.

– Czyli chcesz mi wmówić, że ja też jestem tą Wybranką? - spytała Alex z niedowierzaniem.

– Dokładnie - odrzekł stwór - Wybrańcy posługiwali się pięcioma domenami, odpowiadającymi starożytnym bogom: Pyrus - Izyda, Geb - Subterra, Thot - Aquos, Horus - Ventus, Set - Haos oraz Ozyrys - Darkus. W zamian za posługę, bogowie sprawowali nad nimi opiekę i bronili od śmierci. Żeby ułatwić Wybrańcom zadanie, podarowali im 6 Bakugan'ów, które prócz domeny głównej, posiadały również drugą - Świetlistej Błyskawicy.

– Czekaj, czekaj... Wróć. Mówiąc Bakugan'y, chodzi Ci o takie małe kuleczki? - przerwała 15-latka, a smok pokiwał twierdząco głową. - Skoro tak, to raczej wam nie pomogę. W życiu w to nie grałam, nawet mi nie pozwalano... Nie wiem jak Wy, ale ja mam tego dosyć. Nigdy nie słyszałam większych bzdur, wolę żeby zostało tak, jak było...

Nastolatka skierowała się w stronę wyjścia. Któryś z członków grupy, chciał ją powstrzymać, jednak ich mistrz się sprzeciwił. Zdawało się, że zezwalał na odejście Alex. Dziewczyna przekroczyła smugę światła licząc, że z powrotem znajdzie się na cmentarzu. Jakie było więc jej zdziwienie, gdy zamiast starych nagrobków, ujrzała ogromną piaskownicę.

– G-gdzie my jesteśmy? - jęknęła niepewnie, wpatrując się z osłupieniem w otaczający ją piasek.

– Z naszego położenia wnioskuję, że możemy się znajdować, gdzieś niedaleko górnego Egiptu.. - rzekł chłopak ubrany w brązową szatę, gdy reszta drużyny dołączyła do Alex.

– Widzę, że odnalazłeś swój dar, Wybrańco Subterry... - rzekł z zadowoleniem Armiton.

– No dobra, załóżmy, że jestem jedną z Was i co? Powiem np. "Ogniu przybądź!", a zaraz koło mnie pojawi się jakieś ognisko? - zaśmiała się 15-latka i zaczęła machać rękami.

– Eee, Alex... - jęknął najmłodszy z grupy.

– I myślicie, że w to uwierzę? - dopowiedziała.

– Alex! - wrzasnął blondyn.

– No co? - spytała nastolatka.

– Ogień! - odparł i wskazał na płomienie wznoszące zaraz za nią. Gdy dziewczyna ujrzała palący się grunt, pisnęła tylko, a następnie jednym susem znalazła się za plecami chłopaka.

– Ej, woda, weź to zgaś! - spojrzała stojącego obok malucha.

– Daj mi chwilkę! - oznajmił chłopiec i już przymierzał się do ugaszenia ogniska, kiedy nagle coś sobie przypomniał. - Ale czym ja mam to zgasić? Tu nie ma ani kropelki wody!

– To może wiatr! - zaproponował kolejny z paczki.

– Hę? Że niby ja? A co ja mogę niby zrobić, co? - oburzył się Akihito. Armiton westchnął i jednym pstryknięciem palca ugasił ogień.

– Sami widzicie. Sytuacja, która przed chwilą miała miejsce jest kolejnym dowodem na to, że nie powinno mnie tu być. Ze mną czy bez i tak dacie radę... - dziewczyna uśmiechnęła się lekko i machnęła ręką na pożegnanie, ruszając dzielnym krokiem przez pustynię. Armiton został w oddali wraz ze swoimi uczniami.

Dni były upale, a słońce w pełni gościło na niebie. Pustynia pokazywała swoją nieokrzesaną naturę. Jedynie noce przynosiły ukojenie dla wysuszonej skóry i bolących nóg. To był już kolejny dzień wędrówki. Alex dopadało zmęczenie, więc postanowiła przenocować pomiędzy fałdami piasku. Nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, iż grozi jej wielkie niebezpieczeństwo. Było około 2 w nocy, gdy do dziewczyny dotarło głośne wycie. Zdołała tylko uchylić powieki, a ujrzała czerwone ślepia trzygłowego potwora. Zdawało jej się, że zaraz zginie rozszarpana przez tego nadzwyczajnego stwora. Zamknęła oczy i zacisnęła mocno zęby, czekała spokojnie na nadchodzącą śmierć. Ku jej zdziwieniu, ostateczni cios nie nadchodził- wręcz przeciwnie. Usłyszała odgłosy jakiejś walki. Niepewnie otworzyła jedno oko. Stał przed nią wysoki blondyn trzymający jakąś włócznie, której najwyraźniej trzygłowy pies się bał, gdyż stał parę metrów od niego. Bez trudu go sobie przypomniała- w końcu natknęła się na tego chłopaka już 2 razy. Teraz dzielnie stanął w jej obronie.

– Dobry piesek... - rzekł wybawiciel.

– To Ty... mnie śledziłeś? - spytała z oburzeniem Alex.

– No tak, a Ty tylko o tym... Może - odparł i uśmiechnął się bezczelnie - Tak w ogóle, jestem Akihito. A teraz mogę z Tobą pogadać albo uratować Ci tyłek...

– Zdecydowanie wybieram opcję drugą, Akihito!

Chłopak rzucił się z włócznią na potwora. O uszy Alex obiło się skomlenie trzygłowego.

Rany, dobrze, że nie jestem na miejscu tego stwora... - pomyślała i podniosła się z ziemi.

– Dzięki za ratunek... W takim tempie to nigdy nie uda mi się wrócić do Londynu... - powiedziała ze smutkiem.

– Czyli na prawdę chcesz wrócić? - spytał Akihito.

– Pewnie...

– A więc istnieje jeszcze jeden sposób, ale nie obiecuję, że się uda... - oznajmił blondyn, a na twarzy Alex zagościła nadzieja. Wyjął z kieszeni małą zieloną kulkę i przyłożył do niej rękę. Bakugan jakby wiedząc co jego właściciel ma na myśli, otworzył niewielki krąg, z którego wypłynął strumień światła - Wejdź do tego okręgu, a znajdziesz się z powrotem w swojej miejscowości. Nie utrzymam go długo więc musisz się spieszyć!

Dziewczyna bez chwili zastanowienia ruszała w stronę świetlistego ekranu. Krok od celu, zatrzymała się, chcąc powiedzieć coś na pożegnanie. Jednak nie wiedziała co, a raczej nie mogła wydusić ani słowa. Ostatni metr był dla niej szansą powrotu do poprzedniego życia. Ale czy ono nadal będzie takie same? Teraz, kiedy wie o swojej misji i przeznaczeniu? Nastolatka bez słowa przechyliła się do przodu znikając w promieniach portalu. Zaraz po jej zniknięciu krąg się zamknął, a Akihito westchnął.

– Myślisz, że dobrze robiliśmy? - odezwał się jakiś głos z kulki.

– Nie wiem Ikarze, ale to była jej decyzja... - szepnął blondyn i zawrócił.

*ciąg dalszy nastąpi, jeżeli ktoś byłby zainteresowany dalszymi rozdziałami*
Rei
Rei

Liczba postów : 70
Join date : 21/05/2014
Age : 24

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by BlackStar Sob Lip 12, 2014 6:07 pm

OMG jak zwykle jesteś genialna *w* masz to stanowisko i nawet nie pytaj tylko od razu dawaj kolejne części <3

Przyjęta!!!
BlackStar
BlackStar
Admin

Liczba postów : 4765
Join date : 21/05/2014

https://pokecity.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by Zefonit Sob Lip 12, 2014 6:53 pm

jestem na Tak
Zefonit
Zefonit

Liczba postów : 798
Join date : 14/06/2014
Age : 29

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by EventMaster Sob Lip 26, 2014 11:16 am

Jakie masz doświadczenie jako MG?: Jak Black Star pewnie wie, jestem świetnym MG, bo byłem MG na PU, Wink. A ogółem, byłem MG na wielu forach i jakoś nigdy się nie skarżyli na jakieś specjalne wady gier, które prowadzę. Zazwyczaj ma się o mnie dobrą opinię.
Dlaczego chcesz być MG na naszym forum?: Otóż, Madmoiselle Admin ma ze mną pakt, że zawsze chętnie jej pomogę jeśli chodzi o MG-owanie, bo dobrze mi to idzie i fajnie się w tym czuję. Oprócz tego, jestem bardzo chętny do aktywności na forach, a aktualnie pozostałe fora i tak podupadały albo co, więc jestem w 100% wolny. Także mam sporo czasu, by pisać na forum. Poza tym cieszę się dobrą opinią, więc uważam, że nadaję się na to stanowisko.
Napisz dowolne opowiadanie swojego autorstwa, minimum 50 linijek:

Prolog

Ciemna noc zakryła już dawno swym mrokiem całą dolinę Crawlermoon. Wszystkie domy ogarnął spokój i cisza.... No, poza tym jednym dworem, rodziny Explique. Młodsza córka owej rodziny- Lexyvia bawiła się w swoim pokoju, gdy nagle za oknem dostrzegła fioletowe światło. Pobiegła po siostrę Nath, aby coś z tym zrobiła. Osiemnastolatka o złotych włosach wkroczyła do ogrodu. Na jego środku leżał fioletowy kryształ, który świecił dziwną energią świetlną. Nath niepewnie wyciągnęła ku niemu rękę. W tym momencie energia eksplodowała, pozostawiając po sobie tylko Nath, spowitą przez energię kryształu. Tak narodził się demon z Crawlermoon. Lexyvia podeszła do siostry i w momencie, w którym jej dotknęła, ujrzała przerażający mrok, światło jej końca. Dziewczynka rozpadła się na kawałki, a Nath zapłakana przestała świecić i zaczęła opłakiwać siostrę, którą sama zgładziła...

Rozdział 1- ,,Ucieczka"

Przerażona swym dziełem, nim rodzice zbiegli do ogrodu, Nath wybiegła przez furtkę w stronę lasu. Jej ręce zaczęły zmieniać się i wkrótce Nath ogarnął okropny ból. Zaczęła gwałtownie rosnąć, a jej ciało morfować do postaci trzy i półmetrowego potwora o fioletowych oczach, białych jak śnieg włosach i czarnej szacie demonicy. Nath utraciła przytomność i ogarnęła ją pustka. Gdy się ocknęła jej ręce były zakrwawione, ale wróciła do ludzkiej postaci. Nie wiedziała, co się stało, ale zmieniło się to momentalnie, gdy podniosła wzrok. Łzy spowiły jej oczy, na widok wioski, całej w trupach i pełnej krwi, a tuż przy jej stopach leżała rozszarpana matka i ojciec Nath. Wiedziała, że to ona była sprawczynią tej masakry, więc uciekła z doliny przez groty...

Po godzinach wędrówki po mrocznych zakamarkach jaskiń Nath dotarła do Everstone- miasta opodal Crawlermoon. Tam przebiegła pod osłoną nocy do jej ukochanego- Zane'a, którego nie zastała w domu. Przerażona usiadła na progu drzwi i zaczęła szlochać. Usnęła pod domem swojej miłości i zbudził ją dopiero serdeczny pocałunek Zane'a.
-Nath skarbie, przeszłaś taki kawał, by się ze mną zobaczyć?- spytał chłopak.
Nath uszczęśliwiona z tego widoku, aż zaniemówiła. Objęła swojego chłopaka i pocałowała go namiętnie.
-Cieszę się, że cię widzę.- to powiedziawszy usiadła razem z Zane'em w jego domu i opowiedziała mu o całym zajściu. Młodzieniec wierzył swojej miłości, ale nie potrafił poukładać sobie tego w głowie.
-Zostań ze mną, tutaj będziesz bezpieczna- powiedział Zane i odprowadził Nath do pokoju.
Nath uspokojona przez Zane'a usiadła w pokoju i sięgnęła pamięcią do dni sprzed całego zajścia. Sielskie letnie dni, gdy razem z siostrą bawiła się w ogrodzie wśród tych roślin i owadów. Ulubionym miejscem tam, były jej fragmenty przesiane różami. To tam spędzała czas na pisaniu pamiętnika, na rozmyślaniu o przyszłości, na śpiewaniu...
Jej dzieciństwo i ostatnie lata na tym się opierały...
No i na spędzaniu czasu z Zane'em.

Do pokoju wszedł ten sam wysoki i wysportowany brunet o błękitnych oczach, o którym zawsze myślała Nath.
-I jak skarbie? Wszystko w porządku?- to powiedziawszy, Zane usiadł obok Nath i przytulił ją, po czym wręczył jej pierścionek, który błyszczał zielenią.
-Wiem, że jesteś zmartwiona tą sytuacją, ale czy przyjmiesz moje oświadczyny Nath?- spytał klękając przed ukochaną.
Złotowłosa, zielonooka Nath popłakała się ze szczęścia i obejmując swojego narzeczonego głośno odpowiedziała:
-Tak!
Zaręczeni kochankowie spędzili jeszcze parę godzin w domu. Nath uporządkowała myśli i zapomniała o zdarzeniu z nocy. Postanowiła wziąć prysznic. Rozkoszując się ciepłem padających na nią kropli nuciła sobie ,,Hallelujah". Zane tymczasem udał się do ogrodu na sprzątanie po zwierzątku, które hodował - polatuchę. Carmen - bo tak ją nazwał, była słodką wiewiórką, którą zawsze tuliła Nath, gdy była smutna. Podczas sprzątania Zane zauważył dziwny klejnot na ławce, który tym razem był cały zielony...
W tym samym czasie Nath wyszła spod prysznica i ubrała swoją ulubioną fioletową suknię. Po chwili lekko dogasający od zielonej esencji Zane wkroczył do domu i ubrał swój garnitur.
- I jak Nath, idziemy na dyskotekę?- spytał.
- Z tobą zawsze, kotek. - odpowiedziała Nath i razem wyszli z domu na dyskotekę w centrum miasta. Owe miasto było ogromne i scywilizowane. Zupełnie inne niż wioska, w której mieszkała Nath. Gdy para dotarła do Port Avenue, zaczęli tańczyć na potańcówce zorganizowanej z okazji śródlecia. W pewnym momencie Zane wyszedł do łazienki, bo źle się poczuł. Zmartwiona Nath poszła za nim. W toalecie ujrzała tylko zielonego demona o złowrogim spojrzeniu, który próbował ją przeciąć w pół, lecz powstrzymała go fioletowa osłona emanuująca od Nath. W tym momencie Zane znormalniał, a Nath przytuliła go i zapłakana rzekła:
- Jesteśmy demonami Zane. Co my teraz zrobimy?
- Nie bój się, wiem kto może nam pomóc-odpowiedział Zane.

Rozdział 2- ,,Łowcy Demonów"

Gdy rozmowa zaręczonych dobiegła końca, para jak gdyby nigdy nic wróciła na parkiet. Po zakończeniu dyskoteki, która trwała do bladego świtu, Nath i Zane udali się do domu, by odpocząć po przetańczonej nocy. Położyli się spać ok 4.00 i spali długim i spokojnym snem. Mimo to w snach dręczyła ich myśl, że jako demon mogą zrobić krzywdę drugiej połówce. Obydwoje wstali wybudzeni z koszmaru. Wokół było jasno, a Zane, gdy tylko się ubrał, przekazał Nath informacje o tym, dokąd się dzisiaj udadzą.
-Znam pewną starszą bibliotekarkę, która studiuje tematykę demonów. Może ona nam pomoże?

-Warto by spróbować Zane. Lepsze to niż czekanie, aż komuś stanie się krzywda.

Konwersację przerwał dzwonek do drzwi. Była to Madra- mama Zane'a. MIła, pogodna staruszka uściskała parę i przyniosła im podarunek.
-To taki prezent ode mnie z okazji waszych zaręczyn. Odwiedzę was jeszcze jutro, muszę odwiedzić Warnera w szpitalu. Do zobaczenia skarbeńki.- powiedziała staruszka i czym prędzej ruszyła w stronę szpitala. Warner był ojcem Zane'a. Gdy pewnego razu jak codzień pielił ogród, spadła na niego gałąź uszkadzając mu kręgosłup i ręce. Od tamtej pory ojciec Zane'a jest na oddziale rehabilitacyjnym w Saint Volter. Zane rzadko go odwiedza, bo pracuje ciężko, ale jeśli już go odwiedza, to spędza z nim okrągłe 24h. Nath schowała prezent od Madry do szkatułki i wróciła do rozmowy:
-To jak idziemy?

-Nie mamy wyboru- odparł Zane.

Zaręczeni ruszyli w stronę Wallace District, gdzie mieściła się stara biblioteka mityczna. Pracowali tu sami eksperci zjawisk paranormalnych i mitycznych stworzeń. To właśnie tutaj, wśród miliardów książek, pracuje Ramon Cromwell- staruszka, która zna się na demonach jak mało kto. Po dotarciu przed drzwi omszonej biblioteki Nath mocno chwyciła Zane'a, gdyż atmosfera tego miejsca ją przerażała. Weszli przez stare, dębowe drzwi i przed ich oczami ukazał się gigantyczny kompleks zbiorów ksiąg. Tuż obok wejścia siedziała główna bibliotekarka Teressy Whitecoast.
-W czym mogę pomóc?- spytała młoda, czerwonowłosa dama poirytowanym głosem, poprawiając okulary. Jej krzywe spojrzenie na parę wzbudziło nie lada zdziwienie, nawet u reszty pracowników.
-Szukamy pani Cromwell- odrzekł pewnie Zane

Czarnooka bibliotekarka niechętnie wskazała dział D07, gdzie Ramona kończyła porządki na półkach. Para wciążnie rozumiała skąd wzięła się postawa panny Whitecoast. Nie przejmując się tym zbyt długo, udali się na konwersację z panią Cromwell, której to opowiedzieli całą historię. Ta, poprawiając okulary, dyskretnie wsunęła książkę spod lady do torby Nath mówiąc:
-Jeśli chcecie pozbyć się demona, popełnicie wielki błąd! Lepiej spróbować nauczyć się go kontrolować. Weźcie tę książkę i przeczytajcie ją dokładnie.- powiedziała staruszka, udając, że czyta nowo przywiezione tomy.
-I jeszcze jedno... Nie zbliżajcie się do Teressy jeśli wam życie miłe. Ta księga nie może wpaść w niepowołane ręce, a zwłaszcza jej.- przestrzegła Ramona i odprowadziła zaręczonych do drzwi.

Po powrocie do domu Nath i Zane skołowani zaczęli rozmyślać, czy posłuchać staruszki.
-Zane co zrobimy?
- Nie wiem Nath. Może to jednak dobry pomysł? Może moc demona pomoże mi uleczyć mojego ojca?- odrzekł Zane i wyciągnął księgę.

Nath wzięła mu ją z ręki i zaczęła czytać na głos:
-,,Demonicjum dla poczatkujących". Demony przebudzone w ludziach są trudne do kontrolowania. Jedynym sposobem na opanowanie ich mocy, jest oczyszczenie umysłu i zjednoczenie się z demonem. Gdy zjednoczycie się, Demonicjum wskaże wam drogę do Jahrtome"

-Nath rozumiesz coś z tego?

-Nie, ale nie mamy innego wyjścia. Spróbujmy.

To powiedziawszy Nath skupiła się maksymalnie i zatopiła się w swoich myślach...

Nagle zobaczyła przed sobą fioletową demonicę, której formę przyjmuje. Przemówiła ona ludzkim głosem:
-Jestem Sterilia, demon mroku. Nath wybrałam cię i poddałam cierpieniu, abyśstała się silniejsza. By zjednoczyć się ze mną musisz dowieść odwagi i brawury swego serca. Dopiero wtedy i tylko wtedy będziesz gotowa, by stać się Trybutem Demona.

Po tych słowach- Nath ocknęła się.
Zane patrzył na nią zdziwiony.

-Zane, wiem już co robić! Chodź za mną!- to powiedziawszy wyciągnęła chłopaka na dwór i pobiegła z nim w stronę Jamy Krwiożerców, która według legendy była pełna potworów, które czekały tylko aż ktoś się do nich zbliży.
-Wchodzimy do środka! Sprawdźmy czy ta legenda jest prawdziwa!- to mówiąc Nath wbiegła do Jamy. Zane instynktownie pobiegł za nią. Wewnątrz jamy było ciemno, do tego stopnia, że para nie widziała nawet swoich rąk. Po dłuższej tułaczce odnaleźli oni źródło światła, którym była pozostawiona przy źródełku latarnia. Nath od razu zauważyła odciski szpilek w gruncie obok jeziorka. Gdy podeszła, by się przyjrzeć o mało nie oberwała strzałą ze złotym grotem. Odwróciła momentalnie wzrok w kierunku, z którego nadleciała strzała. Jej oczom ukazała sięgrupka ludzi, których już znała. Bibliotekarka, która przyjęła ich niemile- Teressy Whitecoast AKA* ,,Huntress", Jack'a Hightera AKA ,,Bully"- organizatora dyskoteki, na której byli zeszłej nocy, Rowana Hex AKA ,,Axe" - sąsiada Zane'a oraz Tamarę Tristwood AKA ,,Enchantress", która była siostrą burmistrza wioski, w której mieszkała Nath. Cała czwórka przebrana w dziwne kostiumy i wyposażona w broń stała dokładnie na wprost od Nath. Bibliotekarka odezwała się:
-Nie uciekniecie demony! Zrobię z wami to samo, co z innymi demonami! Wykończę was jednego po drugim, ja i moi towarzysze-Łowcy Demonów!

Grupa rozpoczęła atak na zaręczonych. Podzielili się na dwie pary, z których każda napastowała jednego z celów. Sterilia użyczyła Nath swoich mocy i bezproblemowo odparła atak wrogów. Zane miał problemy z kontrolą mocy swojego demona - Inferisa, co spowodowało linczowanie go atakami przez Tamarę i Jacka. Byłoby po nim, gdyby nie złota struga światła, która przeszyła wrogów obezwładniając ich. Teressy krzyknęła tylko:
-To Solarius! Odwrót!
Po tych słowach Łowcy wycofali się.
Para była zaszokowana obecnością demona w złotej zbroi, który emanuował czystą energią świetlną. Sterilia odezwała się do Nath:
-Poznajcie moją siostrę- Solarius, demona światła.

Nath i Zane znormalnieli, ale podziw ich wobec złotego demona nie miał granic. Główna bohaterka miała w głowie tylko jedną myśl: ,,Kto to jest?"

*AKA (Also Known As) - określenie pseudonimu danej osoby pod którą jest znana. W dosłownym tłumaczeniu: Znany także jako.


Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojej kandydatury do tej pracy. Bardzo mi na niej zależy. Smile


Ostatnio zmieniony przez EventMaster dnia Sob Lip 26, 2014 11:25 am, w całości zmieniany 1 raz
EventMaster
EventMaster

Liczba postów : 237
Join date : 21/07/2014

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by BlackStar Sob Lip 26, 2014 11:17 am

Proszę wkleić opowiadanie tutaj, do zobaczenia za tydzień ^^

Edit: Haha trolling lv up! Za dobrze Cie znam by odrzucić
BlackStar
BlackStar
Admin

Liczba postów : 4765
Join date : 21/05/2014

https://pokecity.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by EventMaster Sob Lip 26, 2014 11:37 am

Przyjdziesz kiedyś XDD Też cię tak wyroluję Razz
EventMaster
EventMaster

Liczba postów : 237
Join date : 21/07/2014

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by Zefonit Sob Lip 26, 2014 12:07 pm

Ja chciałbym sprawdzić jeszcze twoje zdolności w zakresie sędziowania Very Happy Przejmij od Black mój GYM, będę cię obserwował a na koniec wydam werdykt Wink
Zefonit
Zefonit

Liczba postów : 798
Join date : 14/06/2014
Age : 29

Powrót do góry Go down

Podania o pracę Empty Re: Podania o pracę

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach